czwartek, 6 lutego 2014

Koktajl na drugie śniadanie

Składniki
1 pomarańcza
2 marchewki
pół szklanki truskawek
1 łyżka miodu
2 łyżki siemienia lnianego

Wykonanie
Marchew obieramy i trzemy na tarce. Pomarańczę obieramy i kroimy na mniejsze kawałki. Od truskawek odrywamy ogonki i tniemy je na mniejsze części. Wszystko wraz z miodem i siemieniem wrzucamy do blendera i mielimy aż do powstania gładkiej masy :)

Ja jadłam w tej postaci, a mój mężczyzna dołożył do swojej 3/4 szklanki mleka, które lekko zmieniło smak na bardziej kremowy. Obie wersje były pyszne i sycące. Polecam :)

~JARKA
Dzisiaj pomysł na obiad z tanią rybką :) Łosoś, którego Wam zaproponuję znaleźć można w Tesco i o dziwo jest nie dość, że dobry to jeszcze tani. Cena jednego opakowania (1 sztuki) waha się w okolicach 2,3zł- 2,8zł. 

O taki łosoś
Wszystkim maruderom od razu mówię, że nie jest to bardzo przetworzony produkt z masą świństw w środku. Z pamiętnika dietetyka ma na nim nawet osobny post, w którym autorka wyjaśnia, że medalion posiada jedynie nieszkodliwy cytrynian sodu (czym są cytryniany również można u niej poczytać :)).

No ale przejdźmy w końcu do przepisu!

Składniki (porcja na 2 osoby)
2 medaliony z łososia
6 dużych ziemniaków
opakowanie marchewki z groszkiem (niestety mrożonka, ponieważ ostatnio nie mam zbyt ładnych marchwi w warzywniaku :()
1 łyżka fish masali od Skworcu
1 łyżka kolendry
sól, pieprz
1 jogurt naturalny
1/5 łyżeczki proszku chilli
+ prażona cebulka od Skworcu za którą ostatnio szaleję ;)
1-2 łyżki oleju

WykonanieŁączymy w misce jogurt, masalę, kolendrę, sól, pieprz i chilli. Wkładamy do marynaty łososia i trzymamy w niej ok 15-20min. W tym czasie można obrać i ustawić na gazie ziemniaki. Gdy ryba się już zamarynuje smażymy ją kilka minut z każdej strony na rozgrzanym na patelni oleju. Marchewkę z groszkiem wsypujemy do garnka, podlewamy wodą (ok. pół szklanki) i zakrywamy żeby się trochę poddusiła. W trakcie gdy będzie się gotowała doprawiamy- solą, pieprzem i cukrem (ja czasem dodaję łyżeczkę masła).

Smak ryby jest niestandardowy. Lekko cytrynowy z posmakiem ziół. Dodatkowych wrażeń dodaje cebulka :)

~JARKA


Fish Masalę oraz  prażoną cebulkę mam od SKWORCU.
A dzisiaj.... znów łosoś! :)
Tak się ostatnio złożyło, że jakoś ryby i krewetki często goszczą na mym stole.

Składniki (porcja na 2 osoby)
farsz
1 duży filet z łososia (ja miałam z Lidla)
1 opakowanie szpinaku w liściach
1 mała cukinia
suszone pomidory z solą morską od Skworcu
trochę oliwy z pestek winogron
sos sojowy jasny

naleśniki
2 jajka
pół szklanki wody
pół szklanki mleka
1,5 szklanki mąki (dowolnej- ja użyłam tortowej)
1 łyżeczka oleju

Wykonanie
naleśniki
Składniki na naleśniki mieszamy. Ciasta powinno wyjść na 4-5 naleśników (zależy jak grubo wylewacie je na patelni). Smażymy je na rozgrzanej patelni z niewielką ilością tłuszczu (bo już jest w cieście). Odstawiamy.
farsz
Szpinak myjemy, suszymy i wrzucamy na patelnie. Dusimy go w jego własnej wodzie (która wycieknie) doprawiając solą i pieprzem. Przekładamy do miseczki i odstawiamy na bok. cukinie kroimy w podłużne kawałki i smażymy na niewielkiej ilości tłuszczu. Cukinii nie doprawiamy niczym. Gdy już jest miękka również zdejmujemy ją z patelni i odkładamy na chwilkę na bok. Łososia smażymy z dwóch stron na oliwie delikatnie podlewając go jasnym sosem sojowym (nie za dużo bo będzie za słony!).
podanie
Na naleśnikach układamy kolejno: cukinię, łososia, szpinak, a całość posypujemy przyprawą od Skworcu (suszone pomidory z solą morską). Tak przygotowane danie można zjeść w postaci rulonika, trójkąta lub jakiejkolwiek innej formie, na którą macie ochotę.

Oczywiście jeżeli macie dużo patelni, garnków itp to składniki do farszu możecie przygotowywać jednocześnie. Ja nie mam, więc odkładałam kolejne elementy na blat i wszystko robiłam w dość dużym tempie, żeby nie wystygło. Efekt był niesamowity! :)

~JARKA

P.S. Mój aparat mnie dobija tą jakością zdjęć....

Za suszone pomidory z solą morską dziękuję:

Dzisiaj przepis na sernik  do wykonania w maksymalnie 20 minut. Jest to mój ulubiony sernik bez pieczenia!

Składniki
250g serka mascarpone
250g ricotty
100g Nutelli

pół opakowania ciastek digestive
około 5 dag masła

owoce wg uznania
odrobina kakao

Wykonanie
Przygotowanie rozpoczynamy od  rozpuszczenia masła i rozdrobnienia ciastek. Ja użyłam robota kuchennego, ale równie dobrze można sobie poradzic przy pomocy kulki do ciasta i worka foliowego :)


Rozdrobnione ciastka mieszamy z roztopionym masłem. Przekładamy do foremki i mocno ugniatamy. Opcjonalnie można spód podpiec w piekarniku 200˚C przez około 5 minut, ale nie jest to konieczne.

W dużej misce mieszamy obydwa serki i Nutellę. Można wszystko zmiksować, ja natomiast podgrzałam trochę Nutellę, żeby lepiej się łączyła i tylko porządnie wymieszałam z serkami i było jak najbardziej w porządku.
Przekładamy masę na spód z ciastek, wygładzamy. Wierzch posypujemy kakao i dekorujemy owocami (u mnie - borówki)

Schładzamy w lodówce aż ładnie stężeje i gotowe!
Ciasto jest fajnie puszyste i kremowe, nie za słodkie. Dla mnie idealne!


Natalia


Dzisiaj będzie trochę inaczej niż zazwyczaj :)
Jakiś czas temu otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Zysk i S-ka książkę kucharską. Przyznam się Wam, że jest to pierwsza pozycja z tego gatunku, o której wyrażę swą opinię. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić na tyle dobrze, że poczujecie się zaciekawieni, ponieważ książka jest w moim odczuciu autentycznie warta uwagi. 

Pani Biruta Markuza jest polską autorką,  mieszkającą w Warszawie. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych, pracowała jako scenograf, a obecnie w wolnym czasie lubi malować, tłumaczyć z j. angielskiego oraz litewskiego, a także pisać książki o tematyce kulinarnej. 

"Smak tropików. Kuchnie Pacyfiku" widoczne na załączonym zdjęciu, to nowe wydanie książki z 1990 roku, która swą treścią nawiązuje do kulinarnych gustów mieszkańców regionów leżących przy Pacyfiku. Kolejno wymieniając autorka zapoznaje nas z kuchnią: Chin, Indii, Indonezji, Singapuru, Sri Lanki, Filipin, Nowej Gwinei, Nowej Zelandii, Australii, a na koniec w ramach ciekawego
uzupełnienia dodaje też rozdział Potrawy na Boże Narodzenie. 

Książki kucharskie często są schematyczne. Jest przepis, zdjęcie, wartość kaloryczna i informacja, na ile porcji dana potrawa została zaplanowana. To, co szczególnie mi się spodobało w Kuchniach... to fakt, iż autorce udało się odejść trochę od tego utartego szablonu, dokładając kilka ciekawych elementów, zdecydowanie wzbogacających treść.
Pierwszym z nich są wstępy. Na początku każdego rozdziału p. Biruta opisuje nam: co, kto, dlaczego i w jaki sposób zjada w kraju, z którego przepisy nam zamierza podać. Często wymienia najpopularniejsze składniki, metodę podawania dań i ich konsumpcji, a także dodaje historyczne ciekawostki w jakiś sposób związane z kuchnią omawianego regionu.
Kolejną rzeczą zasługującą na plus jest przemyślany zestaw przepisów. Nie chodzi mi tutaj o to, że są one ciekawe i niespotykane (chociaż oczywiście są), lecz bardziej o fakt, iż mimo swego pochodzenia do wykonania większości z nich potrzebujemy możliwych do zdobycia w Polsce składników. Do tych bardziej wymyślnych potraw p. Biruta proponuje nam natomiast zamienniki, w związku z czym możemy się cieszyć większością dań przez nią zaproponowanych.

Warte uwagi przy tej książce jest również oczywiście jej wydanie. Twarda oprawa, piękna kolorystyka i zachwycające zdjęcia tworzą wspólnie przyjemną dla oka książkę kucharską, która nie dość, że wzbogaca naszą wiedzę kulinarną, to dodatkowo ślicznie się prezentuje w zbiorach. Ja, jak na prawdziwego wzrokowca przystało jestem nią urzeczona.

Na koniec mam dla Was niewielki bonus. Nie zamierzam bowiem poprzestać jedynie na pokazaniu zdjęcia, jak wyglądają wykonane wg przepisu ze "Smaku tropików. Kuchni Pacyfiku" jajka w curry lecz również go Wam udostępnić :)


Wskazówka ode mnie: Masalę można zakupić od Skworcu :)
Danie jest PYSZNE. Zjadłam je wraz z moim mężczyzną w takim tempie, że rozważaliśmy upichcenie drugiej porcji :)
Polecam tę książkę gorąco!

Za możliwość poszerzenia swoich umiejętności kulinarnych dziękuję wydawnictwu:

~JARKA
Dzisiaj bardzo proste i niskokaloryczne ciast, które dodatkowo nie wymaga zbyt wielu składników i nadaje się przy niewielkiej modyfikacji dla wegan :)

Składniki
220g mąki pełnoziarnistej
4 łyżeczki proszku do pieczenia
150g cukru
6 łyżek oleju
250 ml przegotowanej ostudzonej wody
1 łyżeczka aromatu waniliowego
1 galaretka (dowolna)
cukier do posypania

Wykonanie
Do miski przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia i cukier. Polewamy to olejem, wodą i aromatem, a następnie wszystko mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Zawartość miski dzielimy na pół i rozkładamy w dwóch identycznych formach (ja miałam jak widać blaszki do tart o śr. ok 20 cm). Placki pieczemy w piekarniki rozgrzanym do 180*C przez 25-30 minut. Po upieczeniu zostawiamy do ostygnięcia. W garnuszku rozpuszczamy galaretkę, mieszamy i wkładamy do lodówki aby ostygła i zgęstniała. Gdy galaretka jest już w stanie prawie stałym rozsmarowujemy ją na jednym z placków i przykrywamy drugim.
Ciasto podajemy posypane cukrem. Idealnie smakuje ze szklanką mleka lub gorzkiej herbaty. 

Dlaczego prawie wegańskie? Dlatego, że moja galaretka była niestety z żelatyną wieprzową, ale jeżeli ktoś kupi nieodzwierzęcą wtedy ze spokojem będzie to już ciasto dla wegan :)

~JARKA
Dzisiaj wykorzystałam okazję, że nie robię większego obiadu (strajkuję!) i w końcu przygotowałam sobie (i tylko sobie!) coś, na co od dawna miałam ochotę. Warzyw na straganach coraz więcej więc zaopatrzona w pomidory i czosnek niedźwiedzi zrobiłam ekstremalnie szybkie danie.

Składniki
2 pomidory
garść makaronu penne
łyżeczkę czosnku niedźwiedziego (suszonego)
trochę bazylii (suszonej)
sól, pieprz (ile lubimy)
3 łyżki oliwy z pestek winogron
Wykonanie
Pomidory myjemy, kroimy w mniejsze kawałki, wrzucamy do miski i zasypujemy wszystkimi przyprawami i mieszamy.W garnuszku gotujemy makaron al dente, który gdy jest gotowy wykładamy do naczynia, z którego chcemy jeść. Nakładamy na niego pomidory w przyprawach, polewamy oliwą i mieszamy. Smacznego :D

Jak zwykle w moim przypadku prosto i szybko. Nie lubię szczególnie ostatnio siedzieć zbyt długo przy garnkach, ponieważ sporo czasu zajmuje mi czytanie i ćwiczenia. Trzeba przecież dbać o sprawność umysłową i fizyczną ;)


Dzisiaj na obiad byłą ryba. Szybka i bez udziwnień. Filet z mintaja zakupiłam w Lidlu za kosmiczną cenę 6,99 zł (4 kostki- firma Trawlic).

Składniki
filet z mintaja (u mnie w kostce)
garść posiekanej pietruszki
2-3 łyżki limonki tajskiej (House of Asia)
szczypta: soli, pieprzu,
fish curry masala (gotowa mieszanka od Skworcu)
tłuszcz do smażenia (ja miałam oliwę, ale wiem, że niektórzy nie lubią na niej smażyć)

Wykonanie
Rybę posypujemy z dwóch stron: solą, pieprzem, fish masalą, a na koniec kropimy limonką. Kładziemy na rozgrzaną oliwę delikatnie smażymy z jednej i drugiej strony pod przykrywką. Na ostatnie kilka minut posypujemy pietruszką. Jak ktoś lubi ciut kwaśniej jeszcze na patelni może skropić limonką. Brokuły gotujemy w osolonej wodzie w trakcie, gdy smaży nam się ryba.

Podajemy całość na talerzu i ... w sumie to tyle :) Jak już wielokrotnie powtarzałam- nie lubię skomplikowanych potraw i nie mam na nie czasu. Tym daniem spokojnie się najadłam, a całość zajęła mi maksymalnie 15-20 minut.
Uwielbiam makaron! Za szybkość i łatwość przygotowania jak i różnorodność kształtów, które wg mnie smakują zupełnie inaczej. Być może to tylko moja osobliwa fiksacja, ale np. penne (które uwielbiam) smakuje nijak jak świderki, za którymi nie przepadam :P
Dzisiaj makaron trochę inaczej, bo jest mięso, są pomidory, ale efekt końcowy sosu bolognese nie przypomina.

Co będziemy potrzebować:
(proporcje na 4 osoby)
                                                                                     
makaron (ja użyłam pappardelle)
35-40 dag mięsa mielonego z indyka
1 spora cukinia
garść pomidorków koktajlowych
oliwa z oliwek
1 jajo
bułka tarta
3 łyżki mleka
5 dag masła
papryczka zielona jalapeno (użyłam suszonych)
czubryca czerwona
sól, pieprz

Pierwszym krokiem będzie przygotowanie pulpetów z mięsa indyczego.
Mięso wrzucamy do miski, doprawiamy solą, pieprzem, papryką jalapeno i czubrycą. Wbijamy całe jajo, wyrabiamy dodając mleko i bułkę tartą, tak aby osiągnęło zwartą konsystencję. Formujemy małe pulpety, które smażymy na rozgrzanej oliwie, z dodatkiem masła, do zrumienienia.

Pulpety zdejmujemy z patelni, trzymamy w cieple. Cukinię kroimy w grubą kostkę, a pomidory na pół. Na patelnię od smażenia mięsa dodajemy trochę oliwy i wrzucamy cukinię, dusimy do miękkości. Należy uważać, żeby nie rozgotować cukinii, musi być wciąż sprężysta, kiedy wrzucamy pomidory. Doprawiamy solą, pieprzem, dodajemy jeszcze papryki jalapeno. Pomidory dusimy maksymalnie 1 minutę - nie mają się rozpaść. Dodajemy pulpety całość mieszamy razem i podajemy z makaronem al dente.

Jestem pewna, że propozycja ta przypadnie do gustu miłośnikom makaronu, tak samo jak mnie. Całość jest mocno pikantna za sprawą jalapeno i delikatnie słodka dzięki pomidorkom.

Całość można oczywiście posypać parmezanem i pietruszką, ja z chwilowego braku tych składników ten krok pominęłam :) Dodam jeszcze, że porcję, która została mi na kolejny dzień podałam z kuskusem i również smakowało wyśmienicie!

Serdecznie polecam!


Natalia

Czubryca i zielona papryczka jalapeno znalazły się u mnie dzięki uprzejmości:
 
Dzisiaj kolejny przepis znaleziony w sieci. Jak widać po tytule skusiłam się na zrobienie crumble z owocami. 

Przepis jest bardzo prosty, dlatego polecam go wszystkim, którzy mają ochotę na nieskomplikowane, słodkie i szybkie danie :)

Przepis wzięłam z : o!kuchnia

Składniki:
na masę owocową
mieszanka owocowa (autorka poleca mrożoną)
w moim przypadku było to opakowanie mrożonych wiśni, truskawki i jagody w syropie
3 łyżki cukru
3 łyżki mąki ziemniaczanej

na kruszonkę: 
3/4 szklanki mąki pszennej tortowej 
1/2 szklanki płatków owsianych błyskawicznych
1/2 szklanki cukru
1/2 kostki masła (100 g)
1/2 łyżeczki cynamonu

na jogurt: 
1 duży kubek jogurtu greckiego 
4 łyżki miodu
1 łyżka olejku pomarańczowego (u mnie- a u autorki ekstrakt waniliowy)


Przygotowanie: 
Na początek jogurt, gdyż musi trochę postać w lodówce, zanim dodamy go do dania. Mieszamy jogurt z miodem i olejkiem po czym wkładamy do zamrażarki. Później nagrzewamy piekarnik do 180*C. Mieszamy wszystkie składniki na masę owocową i wkładamy do naczynia żaroodpornego.
Kruszonkę robimy wsypując do miski mąkę, płatki owsiane, cukier, sól i cynamon, które mieszamy razem. Rozpuszczamy masło i wylewamy na masę do kruszonki. Wszystko mieszamy, aż składniki się połączą i powstanie lepkie ciasto. Posypujemy kruszonką masę owocową i wkładamy całość na 40-45min do piekarnika.
Gdy wszystko się ślicznie upiecze porcje nakładamy na talerz i polewamy zmrożonym jogurtem.

Deser jest dobry i na zimno i na ciepło :)
Nie spodziewałam się, że aż tak mi to danie będzie smakowało! Polecam przepis oraz stronę autorki!

~JARKA
Dzisiaj kolejny z moich pomysłów na ekspresowe śniadanie, które jest zarówno zdrowe jak i smakowite. Najważniejsze jednak, że dostarcza energii na długie godziny.

Nie jest to propozycja stricte niskokaloryczna, aczkolwiek wg moich subiektywnych standardów zawiera same dobre dla nas składniki: orzechy pełne wartościowych tłuszczów, owoce i ciasteczka zbożowe z mnóstwem błonnika, który nasyci żołądek.

Potrzebujemy:

serek wiejski (mój ulubiony jest z Piątnicy, wersja lekka)
2-3 ciasteczka zbożowe
rodzynki
orzechy (użyłam włoskich)
owoce wg uznania,
ja użyłam suszonych jagód goji
mango kandyzowane
Owoce, jeśli jest taka potrzeba, kroimy na mniejsze kawałki, część ciastek kruszymy, wszystko mieszamy z serkiem i od razu zajadamy!

Smacznego!

Natalia


Mango kandyzowane i jagody goji znalazły się u mnie dzięki uprzejmości:

Za oknem wiosna się zieleni, dlatego też naszło mnie na zieloną zupę. Tym razem przeglądałam internet w poszukiwaniu inspiracji i byłam zdecydowana wybrać przepis z Kwestii Smaku na zupę brokułową z gorgonzolą, aczkolwiek w trakcie procesu twórczego zamysł pierwotny zmieniłam i trochę zaimprowizowałam po swojemu :)

Oto czego będziemy potrzebować:


(proporcje na 5-6 porcji)

3-4 szklanki rosołu (ja miałam rosół z indyka)
1 średniej wielkości brokuł
niecałe pół paczki szpinaku mrożonego
około 50-60 g gorgonzoli
sól, pieprz
oliwa z oliwek

Przygotowanie rozpoczęłam od nastawienia rosołu i szczerze odradzam zastępowanie tego kostkami rosołowymi (których jestem przeciwnikiem). Nic nie będzie tak doskonałą bazą pod zupę jak prawdziwy, esencjonalny rosół z listkiem laurowym i pieprzem. Oczywiście znacznie wydłuża to czas przygotowania zupy, jednak według mnie naprawdę warto!

Z rosołu wyjmujemy mięso i warzywa, resztę przecedzamy przez sito i wlewamy do garnka. Kiedy zacznie wrzeć, wrzucamy pokrojonego w drobne różyczki brokuła. Gdy brokuł jest już prawie ugotowany, dorzucamy szpinak i gotujemy, aż brokuł będzie miękki, aczkolwiek jędrny. Doprawiamy  obficie czarnym pieprzem, solą, dodajemy gorgonzolę. Osobom, tak jak ja, początkującym z gorgonzolą, polecam dodawać ją stopniowo i próbować ponieważ smak jest baaardzo intensywny i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. U mnie gorgonzola doskonale podbiła smak warzyw, ale nie była wiodącym akcentem w zupie.

Całość blendujemy, ponownie próbujemy, ewentualnie doprawiamy, jeśli to konieczne.

Ja zupę podałam z kawałkami mięsa z rosołu, odrobiną świeżo zmielonego pieprzu i oliwy z oliwek.
Nieskromnie muszę powiedzieć, że zupa wyszła znakomita, propozycja do powtórzenia jak najszybciej. Siostra, którą poczęstowałam zupą zażyczyła sobie powtórki przy każdej kolejnej wizycie :)))

Serdecznie zachęcam do spróbowania tego przepisu u siebie!

Natalia
Dzisiaj przedstawiam moją wersję angielskich pecan plaits, którymi objadam się nieprzyzwoicie i bez umiaru ilekroć jestem właśnie w Wielkiej Brytanii. Ciastka są naprawdę dziecinnie proste, słodkie i chrupiące i  właśnie w tym tkwi ich urok, któremu nigdy oprzeć się nie potrafię ;)

Tym razem przepis zmodyfikowałam i użyłam orzechów włoskich zamiast, jak w oryginale, orzechów pecan, aczkolwiek szczerze mówiąc róznica w smaku nie była znacząca.

Co będziemy potrzebować:
(na około 10-12 ciastek)

rolka ciasta francuskiego
około 50 g orzechów włoskich
5 łyżek syropu klonowego (można też użyć golden syrup)
niecałe pół opakowania serka Philadelphia śmietankowego
łyżka cukru (najlepiej trzcinowego)

Na początku przygotowujemy nadzienie do naszych warkoczy. Odkładamy trochę orzechów do dekoracji, a resztę rozdrabniamy, najlepiej w malakserze, ja z braku takich luksusów użyłam worka foliowego i kulki do ucierania ciasta :P
W misce mieszamy rozdrobnione orzechy, serek, syrop klonowy i cukier. Ciasto francuskie rozkładamy, przecinamy wzdłuż na pół  i następnie każdą z powstałych części nacinamy tak, aby można było zapleść warkocza tzn. zostawiamy wolną przestrzeń na środku paska, a boki nacinamy poziomo. Nakładamy nadzienie na środek, nie za dużo, bo lubi wypływać i pleciemy warkocza dosyć mocno dociskając. Ja tego nie zrobiłam i moje warkocze trochę popuściły wodze fantazji w piekarniku ;P Każdy z dwóch uzyskanych długich warkoczy tniemy na mniejsze ciastka, smarujemy lekko wodą i pieczemy około 15-20 minut w 180°C do zrumienienia. Moje wyszły trochę blade, ale smakowały przednio! Po wyjęciu z pieca, ciastka smarujemy lekko syropem klonowym i dekorujemy orzechami włoskimi (orzechy najlepiej wcześniej podprażyć na suchej patelni). Ciastka są lekkie - bo na cieście francuskim - no i przede wszystkim szybkie. Łącznie z pieczeniem gotowe w 30 minut. Ekspresowy polepszacz humoru!

Smacznego!

Natalia
Dzisiaj moim obiadem poszłam trochę w stronę kuchni indyjskiej.

Wieprzowina z papryką i ananasem

Składniki
mięso wieprzowe
1 zielona papryka
1 czerwona papryka
pół puszki ananasów
1 torebka ryżu
1 łyżka mąki ziemniaczanej
olej sezamowy
sól, pieprz
1 łyżka Chana Masala (od Skworcu)
pół szklanki ciepłej wody

Wykonanie
Mięso myjemy, osuszamy i kroimy w kostkę. W miseczce mieszamy 2 łyżki oleju sezamowego, mąkę ziemniaczaną i 3 łyżki ciepłej wody. Umieszczamy w tym mięso i odstawiamy na 10 minut. Rozgrzewamy patelnie i wykładamy na nią mięso wraz z marynatą. Smażymy chwilę. W misce mieszamy resztę wody, sól, pieprz i płaską łyżkę Chana Masali, po czym wylewamy to na mięsko (zacznie ścinać się ładny sos). Papryki myjemy i kroimy wraz z ananasem. Dorzucamy do mięsa na patelnie, przykrywamy pokrywką i dusimy aż papryka będzie miękka. Można podlewać wodą. W osobnym garnku gotujemy ryż. Podajemy polewając ryż daniem z patelni.

Sos można przyklepać mąką, ja tego nie robiłam bo już trochę jej było z marynaty mięsa. 

Potrawa jest łagodna, ale aromatyczna. Masala nadaje jej wyczuwalny indyjski akcent, który świetnie łączy się ze smakiem papryki i mięsa. Polecam :)


Masalę mam od Skworcu, gdzie również i Wam polecam ją kupić!


Dzisiaj szybki post z moim wczorajszym drugim śniadaniem. Szybko, sycąco i wiosennie zielono!

Co będziemy potrzebować:
(proporcje na 1 osobę)                

spora garść świeżego szpinaku
1 banan
5-6 kopiastych łyżek jogurtu naturalnego
2 łyżki jogurtu greckiego
(opcjonalnie)

Wszystkie składniki wrzucamy do wysokiego naczynia, blendujemy do uzyskania jednolitej, puszystej konsystencji.
Koktajl można dosłodzić na przykład miodem lub gałką lodów, aczkolwiek wg mnie nie jest to konieczne, jako że banan nadaje mu delikatnej słodyczy.

Smacznego!

Natalia
Po domowym chlebie nadszedł czas na bułeczki. Wprawdzie nie są one takimi standardowymi bułkami nadającymi się na kanapki, jednak idealnie nadają się na przekąskę lub dodatek do surówki lub jakiejś zupy kremowej.

Żytnie bułeczki
Składniki
3 szklanki mąki żytniej
1 szklanka ciepłej wody
pół łyżeczki soli
prażona cebula (ja dałam z pół szklanki cebulki od Skworcu)
15 g świeżych drożdży
20 g miękkiego masła

Wykonanie
Do miski wsypujemy mąkę, którą mieszamy z solą i cebulką. W drugim naczyniu kruszymy drożdże i zalewamy je kilkoma łyżkami ciepłej wody po czym odstawiamy naczynie na 15 minut, żeby wszystko zaczęło ładnie pracować :). Do mieszanki mączno-cebulowej dodajemy drożdże, pozostałą wodę, miękkie masło i wyrabiamy ciasto. Ja w trakcie dodawałam trochę mąki bo wszystko było zbyt lepkie. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, przykrywamy lnianą ściereczką. Przez godzinę musi ono rosnąć w ciepłym miejscu. Z wyrośniętej masy formułujemy tyle bułeczek ile chcemy (i na ile starczy :)) po czym wykładamy je na blaszkę, przykrywamy i zostawiamy na 15-20 minut, żeby znów trochę wyrosły. Pieczemy je w nagrzanym do 200 stopni piekarniku przez 15-20 minut. 


Ja jadłam je z żółtym serem i surówką :) Bardzo się kruszyły jednak były przepyszne! Cebulka nie dość, że nadała im dobrego smaku to jeszcze niesamowitego zapachu. Polecam :)

Prażoną cebulkę jak już wspomniałam posiadam od Skworcu :)
Chyba nikomu nie muszę mówić, że pizza to jedno z moich i mojego mężczyzny ulubionych dań ;) Często zamawialiśmy ją z Telepizzy (promocja 3za1) lecz ostatnio stwierdziłam, że czas najwyższy zacząć robić własną, domową, gdyż tylko wtedy będę wiedziała co jest w nią wsadzone. Tym sposobem powstało poniższe cudeńko.

Składniki
na ciasto (porcja na 2 formy do tart)
1,5 szklanki mąki pszennej
30 g drożdży
1,5 łyżki oliwy z pestek winogron
0,5 szklanki wody przegotowanej
szczypta cukru
szczypta soli

Dodatki
tutaj użyłam rzeczy które mi zostały w lodówce czyli:
10 pieczarek
trochę żółtego sera Gouda
gotowany kurczak

Sos
250 ml pasty pomidorowej/ gęstego przecieru pomidorowego
czubata łyżka czosnku niedźwiedziego (Od Skworcu)
łyżka oregano
łyżka ziół prowansalskich
łyżka oliwy z pestek winogron
sól i pieprz (tyle ile lubicie, ja próbowałam w trakcie póki efekt nie był zadowalający)

Wykonanie
Przesiewamy do miski mąkę i dodajemy do niej sól, cukier i oliwę. Na górę kruszymy drożdże,  całość zalewamy wodą po czym ugniatamy ok 10min. Gdyby ciasto zbyt mocno kleiło się do rąk można podsypać je mąką. Masę wykładamy do form, jakie posiadamy. W moim przypadku były to blaszki do tart. Nagrzewamy piekarnik do 250*C równocześnie robiąc sos do pizzy.
Na patelnie wylewamy przecier pomidorowy, dodajemy wszystkie przyprawy i gotujemy aż całość zrobi się trochę gęstsza i ładnie ze wszystkim połączy. Smarujemy pizzę sosem i wykładamy na jej wierzch wszelkie posiadane dodatki. Formy z pizzą trzymamy w piecu około 20minut :) Pyszności!

Po takiej pizzy już chyba nigdy nie zamówię żadnej telefonicznie :D 

Czosnek niedźwiedzi użyłam dzięki Skworcu:
Dzisiaj szybki i dość tani obiad, mimo iż zawiera krewetki. W czym tkwi tajemnica? W tym, że krewetki kupione zostały mrożone, w Biedronce za 9,90zł! Porcja jest idealna dla dwojga więc jak na nasze, polski realia wydaje mi się, że 5zł od osoby to naprawdę niewiele. Ale już przechodzę do przepisu.

Przygotowanie: 30-40min (zależy jak szybko kroicie ;))
Składniki
paczka mrożonych krewetek Black Tiger z Biedronki
2 marchewki
pół puszki ananasa
1 por
garść grzybów mun
pędy bambusa (polecam te od Tao Tao)
1 zielona papryka
kiełki fasoli mung
olej
curry, kurkuma, pieprz, sos sojowy
Chana Masala (od Skworcu)
+ ja dałam sos słodko-ostry
Ja mam sporo tych rzeczy zawsze w domu kupionych na zapas, jednak jeżeli Wy nie macie, a chcecie żeby wyszło taniej- kupcie gotowa mieszankę azjatycka :)

Wykonanie
Wszystkie składniki kroimy, a krewetki rozmrażamy i odcinamy im ogonki. Rozgrzewamy olej na patelni. Wrzucamy krewetki. Polewamy sosem sojowym i sypiemy pieprzem. Smażą się tyle ile lubicie, ja jak widać mam dość przypieczone. Zdejmujemy krewetki z patelni i osuszamy na papierowym ręczniku. Na pozostały tłuszcz wrzucamy wszystkie warzywa, dodajemy trochę wody, przyprawy i przykrywamy pokrywką na kilka minut. Co jakiś czas mieszamy i sprawdzamy, czy mieszanka jest miękka, gdy będzie dokładamy ananasa, sos słodko-ostry i dusimy jeszcze 2-3 minuty.

Podajemy z ryżem/makaronem, wykładając na niego warzywa a na koniec krewetki.
Smacznego! :)

~JARKA

Za Chana Masalę dziękuję: 
Dzisiaj szybki przepis na sałatkę, która ma dość specyficzny smak. Próbowałam ją raz i powiem szczerze jest ....dziwna. Podaje ją Wam bo mam nadzieję, że można ja ją źle zrobiłam i komuś wyjdzie lepsza ;)

Czas przygotowania: 20min (+20 min czekania)
Składniki
3 szklanki kiełków fasoli
300g piersi z kurczaka
1 łyżeczka sosu sojowego

Sos
2 łyżki posiekanego szczypiorku
1 łyżka octu z białego wina (dałam zwykły)
1 łyżeczka cukru
1 łyżka sosu sojowego
szczypta posiekanego czosnku
1 łyżka oleju arachidowego (nie dałam)
1/2 łyżeczki oleju sezamowego 
sól i pieprz

Wykonanie
Wszystkie składniki sosu mieszamy razem i odstawiamy na 20 minut. W międzyczasie gotujemy kiełki fasoli przez 2 minuty ( we wrzącej wodzie). Odlewamy wrzątek, zalewamy zimną wodą. Odstawiamy, żeby obciekły. Kropimy kurczaka sosem sojowym i gotujemy na parze przez ok 15 min. Następnie kroimy kurczaka na plastry.  Mieszamy kiełki z kurczakiem i zalewamy sosem.

Wg mnie: ohyda. Wg mojego faceta: specyficzne i niezbyt smaczne. A jakie jest według was?

Ten jeden raz akurat użyłam kiełki fasoli Mung z Rolnika (zawsze używam Tao Tao),  które zanim ugotowałam parę razy przelałam chłodną wodą (bo są w zalewie). Podejrzewam, że mogłam nie do końca wypłukać z nich ten smak zalewy i dlatego trochę namieszały w sałatce. Z drugiej jednak strony, gdy próbowałam sam sos już był nie dobry... No ale mniejsza :D Nauczona doświadczeniem już jej nie zrobię, ale może do kogoś z Was bardziej przemówi. Zdjęcia dorzucę, jak znajdę (bo wiem, że mam, ale nie wiem, gdzie :))

Przepis zapożyczony z książki "Kuchnia azjatycka" fk Olesiejuk

~JARKA
Dzisiejsza propozycja to przepis z typu 'co mam w lodówce i jak można to fajnie połączyć'. Sałatkę skomponowałam spontanicznie, z tego co akurat miałam pod ręką, a wyszło świetnie. Oczywiście można składniki dowolnie zmieniać wg uznania i zawartości lodówki.

Ja użyłam:
niepełne opakowanie roszponki
garść pomidorków koktajlowych
kilka suszonych pomidorów ze słoika
pół kostki sera typu feta
pół małej cebuli czerwonej
kiełki
ziarna słonecznika
szczypiorek

Składniki dressingu:
dwa ząbki czosnku
oliwa z oliwek (można użyć oliwy z zalewy od pomidorów suszonych)
sok z cytryny
pieprz
opcjonalnie ulubiona przyprawa

Przygotowanie jest banalne: roszponkę i pomidorki myjemy, ewentualnie przepoławiamy pomidorki jeżeli są duże, wrzucamy do miski. Dodajemy pokrojoną w kostkę fetę, suszone pomidory i cebulę. Dosypujemy słonecznika (ja dodaję dużo, bo dobre i zdrowe), kiełków (dowolnych, ja akurat użyłam mieszanki) i szczypiorku.
Odstawiamy na bok i przygotowujemy dressing. Do kubeczka przeciskamy czosnek przez praskę, dodajemy oliwę, sok z cytryny i pieprz. Nie dodaję soli, jako że feta jest wystarczająco słona. Opcjonalnie można dodać ulubionej przyprawy, ja polecam zioła prowansalskie lub zieloną czubrycę.
Polewamy sałatkę sosem i gotowe!
Sałatkę podałam z pieczywem chrupkim ( tu akurat biedronkowe, które bardzo polecam), jednak z gorącym tostem też na pewno smakuje świetnie.

Szybkie, proste w wykonaniu, a naprawdę pyszne! Co ciekawe, zazwyczaj sałatki nie należą do najbardziej sycących, aczkolwiek ta napełniła mój żołądek na dobre 4 godziny, co uważam za sukces ;P


Polecam i życzę smacznego!

Natalia
Dzisiaj coś dla wielbicieli owoców
morza  i oszczędności czasu. Obiad praktycznie w 15 minut!

Co będziemy potrzebować:
(proporcje na 2 głodne osoby)

Składniki
250 g krewetek typu tiger
makaron tagliatelle
3 małe pomidory (polecam pomidory śliwkowe, są słodsze)
duży pęczek pietruszki
4-5 ząbków czosnku
2 papryczki chilli
70 g masła
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Wykonanie
Przygotowanie rozpoczynamy od rozmrożenia krewetek (jeżeli używamy mrożonych - ja użyłam tych  z Biedronki) - dzięki temu, nie puszczą tyle wody w momencie gdy wylądują na patelni. W międzyczasie nastawiamy wodę na makaron z dodatkiem oliwy z oliwek i soli morskiej. Na patelni rozgrzewamy masło dodając troszkę oliwy, żeby nic nam się nie przypalało później. Na rozgrzany tłuszcz wrzucamy najpierw posiekane drobno papryczki chilli  - jeśli lubimy bardzo ostre - można dodać też pestki ze środka. Kiedy troszkę się podsmażą, tłuszcz zmieni kolor na pomarańczowy, wrzucamy czosnek i dusimy. Pod żadnym pozorem czosnek nie może nam się zrumienić, bo będzie gorzki! Od razu dodajemy rozmrożone krewetki, smażymy całość około 3-4 minuty, na sam koniec wrzucamy pokrojone w grubą kostkę pomidory i doprawiamy do smaku. Smażymy całość 1 minutę, wyłączamy gaz,  posypujemy całość posiekaną pietruszką.

Makaron gotujemy al dente odcedzamy i od razu mieszamy z krewetkami i sosem. Gotowe!
Najlepiej smakuje z lampką schłodzonego białego wina! Yum!

Natalia